czwartek, 23 sierpnia 2007

4 sierpień

Państwo w państwie

Dzisiaj pojechaliśmy do Chin ;-) A tak naprawdę na Sunny Bank do chińskiego centrum handlowego i na Yum Cha, które mialy być elementem naszego brunchu, który mieliśmy spędzić wspólnie z Xuanem i Rachel. Ale najpierw zakupy ;-) Okazało się, ze umiejętność targowania się po chińsku (przez nieocenionego w tej kwestii Marka) i w Australii jest niezbędna. Udało nam się stargować 10% ;-)) A kupowaliśmy przede wszystkim owoce i warzywa, które okazały się kosztować mniej niż 50% ceny w normalnym sklepie. Po zakupach udaliśmy się na nasz brunch – i tu czekały nas różnorodne smakołyki, większości z których nie potrafię nawet nazwać i… herbatka ;-)

Sobotni brunch.

Spodobało nam się tak bardzo, że przenieśliśmy się do Fortitude Valley, żeby zakupić serwis do serwowania herbatki.. Niestety bezskutecznie – musimy pojechać do Chin. Nie tylko po to zresztą ;-))

W Fortitude Valley.

I nadal w Fortitude Valley...

A potem czekała nas tylko ciekawsza część dnia – śladami… Ale o tym innym razem ;-) W każdym razie bardzo ciekawy dzień!

Brak komentarzy: