Marzenia się spełniają
No to nie musimy już wracać do Polski. Udało nam się kupić majonez tradycyjny Winiary! Nie kolejne octowe niewiadomoco, ale polski majonez (ten, kto nie spróbował majonezu w Australii nie wie o czym mówimy – ale proponujemy pomieszać śmietanę z odrobina musztardy i dużą ilością octu a wszystko stanie się jasne ;-)).
Po najbardziej udanych zakupach miesiąca pojechaliśmy do Redcliffe – urokliwego miejsca nad Pacyfikiem – pełnego lagun, plaż i ludzi. My jednak swoją wizytę rozpoczęliśmy od wizyty w ogrodzie botanicznym, gdzie najciekawszym punktem programu był mający tam miejsce jarmark – panie promujące przędziarstwo, możliwości zakupu rozmaitych dżemów, kiełbasek, spotkania z brzuchomówcą… Jednym słowem – prawdziwy jarmark!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz