środa, 24 października 2007

29 września

Długi weekend

Może to niemożliwe, ale także w Australii zdarzają się długie weekendy ;-) Ten został przedłużony ze względu na święto pracy, a że w ostatnie polskie święto pracy pracowałyśmy nad ProCompem – to tym razem postanowiłyśmy wykorzystać je, jak przystało – leniuchując ;-)
Ale zacznijmy od początku weekendu – czyli od soboty. W sobotę postanowiłyśmy wybrać się do Blue Mountains National Park. Najpierw trzeba było wypożyczyć autko i już (albo dopiero) o 10:00 podążałyśmy w kierunku, w którym postanowiło pojechać całe Sydney… A przynajmniej jego chińsko-japońska większość. Ale dotarłyśmy! Zaczęłyśmy od malowniczej Katoomby i Echo Point, gdzie zasięgnęłyśmy języka w miejscowym punkcie turystycznym i dowiedziałyśmy się, jak należy pokonać kilkukilometrową pętelkę, która obejmuje takie atrakcje jak Giant Staircase (schody gigantów – ze względu na ilość, nie zaś wysokość stopni), a także Prince Edward Walk,

Widok na trzy siostry

I inne widoki...

Pięknie, prawda?
Kolejne schody i jak można umilić sobie to przejście korzystając na przykład z najbardziej pochyłej kolei świata ;-) Ale najważniejsze zobaczyłyśmy już na początku – Trzy Siostry związane z aborygeńską legendą o czarowniku i wielkiej miłości. Z trzech sióstr wybrałyśmy się na kolejne, tym razem monotematyczne punkty widokowe – Honeymoon, Bride… Brakowało, jak zwykle zresztą tylko Groom. Potem jeszcze tylko Cascades i dwa kolejne punkty widokowe ;)
The steepest railway in the world!

I jeszcze rzut oka na Blue Mountains!



Brak komentarzy: