Jeśli już Cairns to i wycieczka na Wielką Rafę Koralową. Do podwodnego parku. O 8:30 14 września na pokładzie katamarana Great Ocean Cruises zmierzałyśmy na podbój Michelmans Cay i Upoulu Cay. Trochę przerażone – przynajmniej ja, jako że pierwszy raz w życiu miałam zejść pod wodę w uniformie nurka, ale też ciekawe – jak to wygląda, czy naprawdę jest tak pięknie? I było… Malutkie rybki na wielkich koralach… Podwodne karmienie większych rybek. Nurkowanie, snorkowanie i oglądanie milionów kolorów, które to miejsce oferuje, jako jedno z niewielu na ziemi… Może nawet będziemy miały zdjęcia ;-)
I widoki na Rafę Koralową
I coraz bardziej z bliska...
Całkiem blisko ;-)
Nie poprzestałyśmy jednak na rejsie. Zamiast, jak większość pasażerów wybrać się na obiadek my wsiadłyśmy do samochodu i pędem (w granicach dozwolonej prędkości) ruszyłyśmy do Babinda Boulders – jednej z atrakcji, jakie nam pozostały na liście z wczoraj. I to co zobaczyłyśmy było niesamowite. Wielkie kamienie i mały strumyk rzeźbiący w nich swoja własną drogę… Tylko dlaczego zaczęło się robić ciemno?!
Nie poprzestałyśmy jednak na rejsie. Zamiast, jak większość pasażerów wybrać się na obiadek my wsiadłyśmy do samochodu i pędem (w granicach dozwolonej prędkości) ruszyłyśmy do Babinda Boulders – jednej z atrakcji, jakie nam pozostały na liście z wczoraj. I to co zobaczyłyśmy było niesamowite. Wielkie kamienie i mały strumyk rzeźbiący w nich swoja własną drogę… Tylko dlaczego zaczęło się robić ciemno?!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz