środa, 24 października 2007

22 września

Sydney

No I nadszedł ten dzień ;-) Dzień zwiedzania Sydney! Pojechałyśmy do centrum ponownie (bowiem Gavin po przyjeździe z lotniska przewiózł nas przez Harbour Bridge przy którym znajduje się także najsłynniejszy budynek operowy świata – Sydney Opera). Dzisiaj miałyśmy jednak nie tylko obfotografować ja za dnia, ale i… pójść na Il Trittico Pucciniego. Jak doświadczać opery to na całego! Swoja podróż po Sydney rozpoczęłyśmy od The Rocks najstarszej dzielnicy Sydney, gdzie osiedlali się pierwszy osadnicy, gdzie zbudowano „fort” broniący dostępu do portu… Opera w Sydney ;-)
I Harbour Bridge...

...z tutejszymi wróblami ;-)

Jak przystało w taki dzień był tam oczywiście wiosenny jarmark, który natchnął nas… na przejażdżkę promem ;-) A jak już jechać to z celem… czemu nie do Sydney Aquarium! I pojechałyśmy oglądać platypuski, korale, krokodyle, foki i rekiny. Fantastyczne miejsce dla miłośników wodnego świata, szczególnie, że wśród fok i rekinów można przechadzać się podwodnymi tunelami i obserwować je na wyciągnięcie ręki.

Po akwarium czas na lunch i ogród chiński w całej okazałości – może nie zbudowany zgodnie z zadami Dynastii Ming, ale ukwiecony wiosną i niesamowity!



A potem…. Już tylko wrażenia artystyczne, a następnego dnia – witaj Brisbane! Wróciłyśmy ;-) Na jeden dzień ;-(((



Brak komentarzy: