środa, 24 października 2007

14 października

W bazie artylerii

Niedziela. Co można robić w niedzielę w Sydney bez samochodu? Wybrać się do Sydney Harbour National Park i przejść… 20km. 20km niedostępnych z samochodu ;-) No ale może od początku, bowiem zaczęło się od plaży, gdzie odbywało się szkolenie przyszłych ratowników. 10 i 11-latki biegały, pływały, ratowały, ścigały się między sobą i miały z tego świetną zabawę ;-) My jako nienależące już do tej grupy wiekowej postanowiłyśmy wybrać się brzegiem i dojść do North Head, z którego rozciąga się widok na całe Sydney i zatokę. I nawet baza artylerii, przez którą musiałyśmy po drodze przejść nas nie powstrzymała ;-)

Na pomoście z samego rana... Było chłodno ;-)

Ale temperatura z każdą chwilą rosła ;-)

Jak widać nie tylko nam było ciepło ;-)

Ale szłyśmy przecież na North Head!

Przez bazę artylerii!

Siedliska bandicotów!

Aż doszłyśmy! A wszystko po to, by zrobić zdjęcie... panoramy Sydney!

I pingwinków, które niestety widziałyśmy tylko metalowe...
A po powrocie - czas na lunch! Wymarzona ryba z gazety ;-))

Główną atrakcją Manly (oprócz fantastycznej ryby z frytkami) jest jednak 9km Manly Broadwalk prowadzący przez drugą część parku – South Head. Podążając wzdłuż wybrzeża zatoki wchodzi się do charakterystycznego dla wybrzeży lasu, którym potem podąża się od punktu widokowego do punktu widokowego ;-) A czasem, jak się coś komuś pomyli… I do latarni… Mikrolatarni morskiej ;-))

A w tym lesie można spotkać takie obrazki...

...i takie widoki ;-)

No i nasza mikrolatarnia!

Brak komentarzy: