Kolejka po papier toaletowy
5.30 pobudka! Samolot odlatywał o 7.00 - miałyśmy więc zaledwie kilka minut czasu na kilka ziewnięć, po czym w ekspresowym tempie przetransportowałyśmy się na lotnisko… Miałyśmy godzinę w zapasie, ale… gdyby nie fakt, że odprawa lotu do Londynu znajdowała się w podziemiach lotniska, nie miałybyśmy żadnych szans żeby zdążyć na samolot. Lotnisko było pełne! Nie było gdzie szpilki wcisnąć! A te kolejki… Wierzcie nam – nawet kolejki w Polsce po papier toaletowy były krótsze! ;-)
Dwie torby, jedna torba…
Londyn, czyli – dwie torby, jedna torba, kontrola bezpieczeństwa, dwie torby, jedna torba, kontrola bezpieczeństwa, dwie torby, jedna torba, kontrola bezpieczeństwa, autobus do innego terminalu, dwie torby, jedna torba, kontrola bezpieczeństwa, dwie torby, jedna torba, kontrola bezpieczeństwa, dwie torby i… wreszcie znalazłyśmy się na pokładzie Boeinga! Po kilku godzinach lotu – był już kolejny dzień ;-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz