środa, 4 lipca 2007

16 czerwca 2007

Mapa ciała

Singapur. I maszyny do masażu stóp – polecamy po długiej podróży w samolocie, szczególnie, że masaż stóp to chiński odpowiednik masażu całego ciała. I chociaż tamtejsi Panowie dziwnie się na nas patrzyli zdecydowanie nam to nie przeszkadzało ;) Żałowałyśmy jedynie, że nie mamy czasu wypróbować różnych rodzajów maszyn, ale niestety po 15 minutach musiałyśmy stanąć w kolejce i przejść kolejną kontrolę bezpieczeństwa (tu niespodzianka – można było mieć dwie torby) by zająć przydzielone nam miejsca w samolocie na kolejnych kilka(naście) godzin.
I choć nie obyło się bez przygód i uroczych niespodzianek ze strony linii lotniczych Qantas – jak na przykład nagłe zaniki prądu, mrugające oświetlenie i brak telewizji – szczęśliwie dojechałyśmy do Sydney…. Oszczędzimy Wam opisu kolejnych kontroli bezpieczeństwa, kontroli celnej oraz biura imigracyjnego i przejdziemy od razu do: 22.50.
22:50 Brisbane! Dojechałyśmy. I nasze walizki też (zapomniałam dodać, że mają już tylko 25 i 26 kg – uwzględniając żubrówki ;-)) Marek z Anetą wyjechali po nas na lotnisko i od razu zrobiło się nam jakoś tak raźniej ;-) A że dzień miał się już ku końcowi…. To poszliśmy szybko spać, bo niedziela zapowiadała się bardzo interesująco.

Brak komentarzy: